Paweł Seydak ostatni przedwojenny i pierwszy powojenny burmistrz Kępna
11 LISTOPADA 2021 R. MIJA 53. ROCZNICA ŚMIERCI
PAWŁA SEYDAKA
OSTATNIEGO PRZEDWOJENNY I PIERWSZY POWOJENNY BURMISTRZ KĘPNA
Paweł Seydak – początek lat 60. ubiegłego stulecia
Paweł Seydak urodził się 20 lipca 1894 r. w Złotowie leżącym na pograniczu Wielkopolski i Pomorza. Miasto należało wówczas do zaboru pruskiego i nosiło niemiecką nazwę Flatow. Rodzicami Pawła byli Mikołaj i Anna z d. Hagedorn. Ojciec był kupcem, jak wówczas mawiano, czyli zajmował się działalnością gospodarczą. Prowadził m.in. sklep z „towarem kolonialnym”, później kolejny z galanterią papierniczą, książkami i zabawkami, a następnie restaurację. Matka głównie zajmowała się domem.
Rodzina była jednym z filarów polskiej społeczności Złotowa. Mikołaj Seydak angażował się intensywnie w działalność przeciwstawiającą się polityce germanizacyjnej władz pruskich. Był m.in. delegatem zarządu Towarzystwa Czytelni Ludowych na Ziemię Złotowską[1], czołowym aktywistą Złotowskiego Bractwa Kurkowego[2], członkiem-założycielem polskiego Banku Ludowego w Złotowie oraz członkiem zarządu powstałego w 1909 r. Banku Parcelacyjnego. Należał też, w 1918 r., po zakończeniu I wojny światowej, do początkowo tajnego komitetu obywatelskiego, który miał być zalążkiem przyszłych polskich, lokalnych władz. Komitet ten przekształcił się później w działającą jawnie Powiatową Radę Ludową, której sekretarzem został Mikołaj Seydak.
Paweł Seydak był drugim dzieckiem swoich rodziców i jednym z sześciorga rodzeństwa; miał dwóch braci i trzy siostry. W wieku siedmiu lat rozpoczął naukę w tzw. szkole ludowej (niem. Volksschule). Po czterech latach nauki dostał się do miejscowego gimnazjum, w którym edukacja trwała dziewięć lat i kończyła się egzaminem maturalnym. Był to spory wysiłek finansowy dla rodziny. Jednak Paweł, jako Polak, nie mógł uzyskać matury. Bezwzględne reguły germanizacji wymagały, by najpóźniej dwa lata przed ukończeniem gimnazjum młodzież deklarująca narodowość polską opuszczała szkołę i przechodziła do nauki zawodu. Matura, będąca przepustką na wyższą uczelnię, a później do grona elity, w cesarstwie niemieckim była niedostępna dla Polaków.
Tak więc w wieku 17-18 lat Paweł Seydak rozpoczął naukę zawodu. Wybrał, wzorem ojca, zawód kupca i rozpoczął praktykę w dużym magazynie odzieżowym. Nauka zawodu nie trwała jednak zbyt długo. Nadszedł rok 1914 – wybuchła I wojna światowa i Paweł wkrótce dostał powołanie do armii. Został skierowany do artylerii i wraz ze swoją baterią trafił na front zachodni, gdzie uczestniczył w walkach z Francuzami.
Jako „prawie” maturzysta, szybko awansował do stopnia podoficerskiego, często też wyznaczano go do służby obserwacyjnej. Było to niebezpieczne i wyczerpujące zadanie, bowiem obserwator artyleryjski korygował z wysuniętego stanowiska, z pomocą telefonu polowego, ogień swojej baterii będącej w tyle, w głębi własnego ugrupowania. Zimą na początku 1915 r., po jednym z pojedynków artyleryjskich, zmęczony Paweł położył się pod armatą i... zasnął. Drzemka pod gołym niebem, przy wielostopniowym mrozie, skończyła się źle. Wilgotny od potu mundur przymarzł do ziemi. Koledzy, którzy obudzili Pawła, musieli siłą odrywać go od gruntu. Następstwa drzemki były bardzo poważne: rozległe zapalenie płuc. Młody człowiek walczył ze śmiercią, przez blisko rok był przenoszony z lazaretu do lazaretu. Wreszcie organizm pokonał zagrożenie i Paweł Seydak trafił jako rekonwalescent do jednostki ozdrowieńców rozlokowanej w łagodnym klimacie Bawarii.
Nie wrócił już do służby frontowej. Przydzielano go do jednostek lub placówek o charakterze kwatermistrzowskim, w końcu „wylądował” w zajętej przez Niemców Brukseli. W licznym niemieckim garnizonie stacjonującym w stolicy Belgii, Paweł – już jako sierżant – pełnił funkcję podoficera odpowiedzialnego za zaopatrzenie żywnościowe. Jego „lista zaprowiantowanych” obejmowała około 1500 nazwisk. Coraz poważniejsze braki kadrowe w armii niemieckiej spowodowały, że w pewnym momencie niemiecki dowódca garnizonu w stopniu generała-porucznika zaproponował mu skierowanie na kurs oficerski. Paweł kategorycznie odmówił. Wyjaśnił przełożonemu, że jest Polakiem traktowanym przez władze pruskie jako obywatel II kategorii, nie ma zatem żadnego interesu w robieniu kariery wojskowej, tym bardziej, że w praktyce oznacza to stanie się frontowym „mięsem armatnim”. Generał, który sam pochodził z pruskiego Pomorza, dobrze rozumiał argumenty podwładnego i więcej już do tematu nie wracał.
W Brukseli zastał też Pawła Seydaka koniec I wojny światowej. Wracał do domu przez Niemcy, w tym przez zrewoltowany już Berlin, gdzie lojalne wobec upadającego cesarstwa jednostki wojskowe toczyły walki z bojówkami lewicowego Związku Spartakusa.
Po szczęśliwym powrocie Paweł zaangażował się w organizowaną przez miejscowe środowisko polskie działalność mającą przywrócić Ziemię Złotowską Polsce. Jednak zabiegi te zakończyły się fiaskiem. „Flatow bleibt deutsch” – „Złotów zostaje niemiecki” – tej treści telegram dotarł w 1919 r. do Złotowa od przedstawicieli Niemiec lobbujących w kuluarach Konferencji Wersalskiej za pozostawieniem dawnych polskich terenów w granicach państwa niemieckiego. Dla polskich działaczy był to sygnał jednoznaczny: trzeba uciekać, bo Niemcy nie puszczą płazem ich aktywności.
Przez „zieloną granicę” Paweł Seydak przedostał się do Polski i trafił do pobliskiego Sępólna Krajeńskiego, gdzie jako młody człowiek z niezłym jak na owe czasy wykształceniem rozpoczął pracę w nowotworzonym starostwie sępoleńskim. Tu poznał Stefanię Wegnerówną. Biurowa znajomość szybko przekształciła się w głębsze uczucie. Latem 1920 r. Stefania i Paweł zaręczyli się, a 26 października tegoż roku, w Buku niedaleko Poznania (miała tu dom i nieco ziemi babcia Stefanii, Antonina Słomińska), odbyła się ceremonia zaślubin młodej pary.
Po ślubie młodzi nadal mieszkali w Sępólnie. Paweł pełnił tam funkcję sekretarza powiatu. Wkrótce, we wrześniu 1921 r., na świat przyszło jedyne dziecko Stefanii i Pawła Seydaków – syn Witold. Mniej więcej rok później Paweł natrafił w prasie na interesującą wiadomość: oto władze wojewódzkie w Poznaniu ogłaszają konkurs na stanowisko burmistrza Ostrzeszowa. Paweł Seydak zgłosił swój udział w konkursie i otrzymał pozytywną odpowiedź; w 1923 r. objął urząd burmistrza. Został tzw. zawodowym burmistrzem, wyznaczanym na jedną, lecz za to dwunastoletnią kadencję. Rodzina przeniosła się do Ostrzeszowa.
W 1935 r. kadencja dobiegła końca. Jednak władze wojewódzkie, nie chcąc utracić doświadczonego urzędnika i administratora, zaproponowały mu objęcie podobnego urzędu w Grabowie n. Prosną. Paweł propozycję przyjmuje. Burmistrzem Grabowa był w latach 1936-1938. W tym okresie miała m.in. miejsce miła uroczystość: 15 sierpnia 1937 r. Paweł Seydak, jako burmistrz Grabowa, został wraz z proboszczem miasta, ks. Mieczysławem Meissnerem, uhonorowany odznaką pamiątkową 60. Pułku Piechoty Wielkopolskiej. Oddział ten, który stacjonował w Ostrowie Wlkp., często odbywał ćwiczenia w okolicach Grabowa, korzystając przy tej okazji, w różnych formach, z przychylności władz miasta i jego obywateli. Odznaki, przyznane uchwalą korpusu oficerskiego pułku, zostały wręczone przez zastępcę dowódcy pułku, ppłk. K. Rogowskiego.
Po Grabowie nastąpiła kolejna propozycja: Kępno potrzebowało zdolnego burmistrza. Paweł Seydak objął tę funkcję w styczniu 1939 r. Praca w Kępnie toczyła się już w cieniu zbliżającej się wojny. Wkrótce po wkroczeniu do miasta niemieckich jednostek wojskowych (1 września 1939 r. w południe) zjawia się też gestapo. Lokalna placówka niezwłocznie aresztuje dotychczasowego burmistrza. Stał się on zakładnikiem, dla którego każde wydarzenie w mieście, które okupant uznałby za atak na siebie, oznaczało wyrok śmierci.
Ratunek nadszedł z nieoczekiwanej strony: w 1921 r. Gertruda Seydak, siostra Pawła, wyszła za mąż za Josefa Schäfera, Niemca, z zawodu nauczyciela, i wyjechała z nim do Niemiec. Josef, oficer rezerwy, został zmobilizowany i we wrześniu 1939 r. znalazł się w Polsce jako kapitan Luftwaffe. Nie zapomniał o swoim polskim szwagrze; przyjechał do Kępna, a jego oficerski autorytet okazał się na tyle mocny, że miejscowi gestapowcy zwolnili byłego burmistrza z aresztu. „Przeszedł się ze mną pod rękę dwa razy dookoła rynku” – wspominał po wojnie Paweł Seydak – „żeby pokazać, że jestem pod jego opieką.” Po raz drugi i ostatni Paweł spotkał się ze szwagrem ponad trzy lata później. Sytuacja była wówczas inna: pasmo niemieckich sukcesów militarnych dobiegło końca, a oficerska pewność siebie szwagra znacznie osłabła – nauczył się obawiać hitlerowskiej tajnej policji politycznej. Nie wiadomo, czy przeżył wojnę.
Paweł został skierowany przez Niemców do pracy w majątku w Walichnowach (wówczas w pow. wieluńskim). Mieszkał tam wraz z żoną, a w 1941 r. udało mu się sprowadzić także syna, który od roku był robotnikiem przymusowym w austriackiej Karyntii. Dzięki płynnej znajomości języka niemieckiego, a zwłaszcza sposobu funkcjonowania niemieckiej administracji, Paweł pełnił funkcję „sekretarza majątku”, którym z ramienia III Rzeszy zarządzał träuhänder[3] Teodor Kałuża. W Walichnowach rodzinie udało się doczekać końca wojny. Na początku 1945 r., po przejściu frontu, Seydakowie wrócili do Kępna. W mieście organizowane były polskie władze. Jak pisze w swoim opracowaniu Henryk Tyszkiewicz[4], „Dnia 7 lutego 1945 r. w kinie "Sokolnia" zawiązała się tymczasowa Rada Miejska składająca się z 24 członków i 6 zastępców. Rada wybrała trzyosobowe prezydium, które przedstawiało się następująco: Edmund Kowalek – przewodniczący, Władysław Cegła – wice-przewodniczący i Edward Frąckowiak - sekretarz. Burmistrzem został Paweł Seydak, pełniący tę funkcję przed wybuchem drugiej wojny światowej... Wybory z 19 marca 1945 r. wyłoniły Miejską Radę Narodową składającą się z 16 radnych, jej przewodniczącym został Roman Heising, nauczyciel gimnazjalny i członek PPS-u. Natomiast burmistrzem Paweł Seydak.” W odżywającym po wojnie mieście nowe władze miały do załatwienia mnóstwo spraw: m.in. dokonały podziału Kępna na okręgi opiekuńcze, uchwaliły budżet, postanowiły wznowić wydawanie czasopisma „Nowy Przyjaciel Ludu” i uchwaliły statut opłat administracyjnych[5]. Jednak na początku listopada 1945 r. Zarząd Miejski został powiadomiony przez starostę powiatowego, że Paweł Seydak złożył dymisję z funkcji burmistrza Kępna.
W rzeczywistości nie tyle burmistrz Seydak zrezygnował z funkcji, ile nowa „władza ludowa” zrezygnowała z usług człowieka, który funkcję tę pełnił jeszcze przed wojną. Lecz to nie wystarczyło. Jako że b. burmistrz cieszył się dużą estymą wśród obywateli Kępna, a także wśród pamiętających go obywateli Ostrzeszowa i Grabowa n. Prosną, postanowiono skompromitować go i wkrótce skierowano do prokuratury oskarżenie o to, że w czasie, gdy pracował w administracji majątku w Walichnowach, „spowodował doniesienie do policji niemieckiej”, a w konsekwencji bestialskie pobicie pewnej kobiety tylko za to, że nie przyszła do pracy. Oskarżono go też o „przeciążanie pracą robotników majętności, zmuszając ich pod groźbą prześladowań i wysłania do obozu do pracy przez 14 do 16 godzin dziennie i w święta, przez co działał na szkodę polskiej ludności cywilnej.” (wszystkie cytaty za „Sentencją wyroku w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej”, nr akt I. K. 446/47). Drugim podsądnym w tej sprawie był wspomniany uprzednio Teodor Kałuża, zarządca majątku w Walichnowach. Proces odbył się 28 czerwca 1947 r. przed Sądem Okręgowym w Ostrowie Wlkp. na sesji wyjazdowej w Ostrzeszowie. Zjawiła się na nim wszakże liczna gromada ludzi, którzy korzystali z ochrony, jaką starał się zapewniać Polakom w trudnym, wojennym czasie Teodor Kałuża i pozostali pracownicy administracji majątku, i wystawili obu podsądnym jak najbardziej pozytywne świadectwo. Oskarżenie było w tak oczywisty sposób „naciągane”, że nawet ten sąd, zgoła podsądnym nieprzychylny, postanowił co następuje:
W następnych latach Paweł Seydak pracował w biurze kępińskiej „tuczarni”, czyli w Zakładzie Drobiarskim w Kępnie. Zajmował wraz z żoną skromne, dwupokojowe mieszkanie na poddaszu w budynku przy dawnej ul. Świerczewskiego 37 (tuż obok przejazdu kolejowego). Ok. 1965 r. Seydakowie przeprowadzili się do równie skromnego, choć wygodniejszego mieszkania przy ul. Wiosny Ludów. Od czasu przejścia na emeryturę w 1959 r., b. burmistrz świadczył usługi jako tłumacz przysięgły języka niemieckiego. Umarł 11 listopada 1969 r. po krótkim pobycie w kępińskim szpitalu. Grób Pawła i Stefanii Seydaków (Stefania Seydakowa zmarła 27.12.1981 r.) znajduje się na Katolickim Cmentarzu Komunalnym w Kępnie.
[1]„Ziemia Złotowska, praca zbiorowa pod red. W. Wrzesińskiego, Wydawnictwo Morskie, Gdańsk 1969, s. 100.
[2] Istniało ono od czasów króla Augusta II Mocnego i było jedną z nielicznych, zdominowanych przez Polaków organizacji w mieście i okolicy.
[3] Treuhänder (niem.) zarządca komisaryczny
[4] Henryk Tyszkiewicz, Zarys sytuacji politycznej w Kępnie (1945-1956), http://henryk-tyszkiewicz.webpark.pl/zarys.html
[5] Stanisław Kowalski, Kępińskie Rady Narodowe w latach 1945-1948, cz. III, http://tygodnikkepinski.pl/nius/fullnews.php?id+1509